Oglądanie pokazów mody może sugerować, że trendy zmieniają się dużo szybciej, niż w rzeczywistości. Wystarczy bowiem włączyć jakikolwiek kanał telewizyjny, aby zobaczyć pokazy mody, na których lansują się nowi i starzy projektanci (przez dziennikarzy nazywani dyktatorami), pokazujący w czym powinno się chodzić w najbliższych miesiącach. Człowiek, który się ubiera w to, co pomoże po prostu znaleźć w sklepie, generalnie może być zbyt zdziwiony takim pokazem: jest na nim prezentowane wszystko z wyjątkiem tego, w co ubiera się każdy z nas. A w życiu codziennym trendy w modzie aż tak się nie zmieniają. Być może kobiety zwracają jeszcze uwagę na to, jakie kolory w danym sezonie są modne, ale faceci ta samo dobrze czują w spodniach, które kupili rok temu i bynajmniej nie uważają, że powinni je zmienić tylko dlatego, że tak sobie wymyślił jakiś projektant.
Tak jest w rzeczywistości
Nie da się bowiem w żaden sposób ukryć, że firma, która szyje ubrania dla masowego odbiorcy raczej nie przejmuje się tym, co króluje na pokazach mody. Dlatego jej kapelusze nie są tymi kapeluszami, które można zobaczyć w takich miejscach. Zresztą jakiekolwiek naśladownictwo mogłoby kwalifikować się pod łamanie praw autorskich i majątkowych. Nierzadko świat mody udowodnił, jak walczy o swoje przywileje, a przykładowe procesy zakończyły się wielomilionowymi odszkodowaniami. Jeśli więc polujesz na kapelusz, który jest modny dlatego, że ludzie w nim chodzą, a nie dlatego, że tak sobie wymyślił jakiś projektant mody, powinnaś po prostu udać się do zwykłego sklepu z odzieżą a nie do znanego i poważanego domu mody.
Co jest modne?
Okazuje się bowiem, że o tak zwanej prawdziwej modzie decydują zwykli ludzie. Ci co chodzą do sklepów i wybierają ubrania dla siebie. Projektanci wcale nie decydują o tym, co się nosi na ulicy. Jakiś celebryta może za grube tysiące kupi kapelusz, który taki projektant zaprojektował, ale tak naprawdę na tym się kończy. Pytanie więc, kto ma rację – ci którzy projektują, czy ci, którzy kupują?